Oto nowe kompaktowe urządzenie do ostrzegania o utrudnieniach na drogach: Coyote Pocket Edition. Sprzęt z niewielkim 2 calowym ekranem, który ma alarmować o fotoradarach stacjonarnych, odcinkowych, mobilnych, zdarzeniach drogowych a także informować o ograniczeniach prędkości na polskich drogach. Przyda się tylko w Polsce: w cenie urządzenia jest zawarta bezterminowa usługa z nielimitowanym transferem danych na terenie naszego kraju. W przypadku wyjazdu za granicę Coyote Pocket przyda się tylko w podróży do przejścia granicznego.
Mały. Ale czy poręczny?
Pocket to urządzenie podobne do takich produktów jak pierwszy Coyote (wprowadzony do Polski kilkanaście miesięcy temu) czy Yanosik GT. Niewielki sprzęt z wyświetlaczem oraz z wbudowanym odbiornikiem GPS oraz modemem GSM z przypisaną na stałe kartą SIM. Zawiera także baterię, więc nawet w razie utraty zasilania może pracować nie dłużej niż kilka godzin. I tak jak pozostałe urządzenia nie zawiera w komplecie uchwytu samochodowego, który łatwo zdemontować (jak w przypadku nawigacji). Przedstawiciele Coyote przekonują, że sprzęt tak mały jak Pocket można przyczepić do deski rozdzielczej przy użyciu dołączonego uchwytu magnetycznego (właściwie: przykleić) lub włożyć do wnęki w tunelu środkowym i tam trzymać na co dzień. Niemniej na wszelki wypadek jest komplet akcesoriów: pomysłowy uchwyt przyczepiany do kratki wentylacyjnej. Alternatywnie można użyć uniwersalnego uchwytu do mocowania telefonu. Podczas pierwszych jazd użyliśmy popularnej Nokii CR-123.
W przypadku Coyote Pocket Edition prawidłowy montaż ma znaczenie. Sprzęt trzeba przymocować tak, by mieć łatwy dostęp do trzech niewielkich przycisków na górze obudowy. To one służą do sterowania oraz do zgłaszania zauważonych utrudnień na drogach. Pocket Edition nie zawiera bowiem ekranu dotykowego. Szkoda, bo na co dzień jest wygodniejszy od małych przycisków. Nam trudno było się przyzwyczaić, szczególnie, kiedy na co dzień korzystamy z różnych urządzeń z ekranem dotykowym (nawigacja, smartfon).
Do czego się przyda?
Coyote Pocket Eidtion ma przede wszystkim ostrzegać przed kontrolą prędkości a także przed utrudnieniami na drogach. W trakcie pierwszych jazd przydał się głównie do przypominania o zbliżaniu do fotoradarów stacjonarnych: trudno nie usłyszeć alarmów. I tu widać wyraźny postęp jaki się dokonał w ciągu kilku ostatnich tygodni. Błędne zgłoszenia fotoradarów stacjonarnych to już niemal historia. Bardzo rzadko zdarzało się, by sprzęt alarmował o fotoradarze, który już został zdemontowany. Podobnie jak bardzo rzadko zdarzało się, by otrzymać informacje o utrudnieniach. Na drogach, którymi się poruszaliśmy nie napotkaliśmy na jakiekolwiek utrudnienie, które można byłoby uwzględnić w systemie ostrzegania.
Bez problemów. Bez awarii
Nowy francuski ostrzegacz jest wolny od problemu z jakim borykali się użytkownicy droższego urządzenia Coyote. W przypadku uruchomienia w sytuacji, gdy bateria jest niemal rozładowana sprzęt nie generuje przypadkowych zgłoszeń. W porównaniu z Yanosikiem GT nie ma także problemu z samoczynnym wysuwaniem się przewodu z gniazda zasilania. Sprzęt pracuje dość stabilnie: w trakcie pierwszych jazd nie było problemów z przypadkowym wyłączaniem się sprzętu czy restartem.
Podróżując z ostrzegaczami takimi jak Coyote czy z konkurencją nie trudno o pytanie, czy na rynku wciąż jest miejsce na płatne produkty przeznaczone do ostrzegania kierowców. Czy bezpłatne aplikacje w smartfonie nie będą wystarczająco dobrą alternatywą dla płatnych rozwiązań? Zapewne w ciągu najbliższych miesięcy okaże się czy Francuzi trafili z inwestycją w Coyote Pocket Edition.